Pierwsza miłość. Odchudzona Aneta Zając stanęła przed dużym wyzwaniem. Wyciekły kulisy trudnych scen Marysi z Kingą – WIDEO
Aneta Zając, która w ciągu ostatnich 6. miesięcy sporo schudła, zachwyca na planie nowego sezonu serialu “Pierwsza miłość”. Wróciła do pracy po dłuższej przerwie w nagraniach i kręci kolejne odcinki, w których nie tylko metamorfoza Marysi wzbudzi spore emocje. Także wydarzenia, które rozegrają się w “Pierwszej miłości” jesienią w wątku Kingi, najbliższej przyjaciółki Marysi. Przy okazji odchudzona Zając razem z Aleksandrą Zienkiewicz pokazały kulisy trudnych scen Marysi i Kingi w obliczu żałoby po śmierci dziecka. Poznaj szczegóły i zobacz ich ZDJĘCIA.

Marysia z “Pierwszej miłości” schudnie jak Aneta Zając! Zrzuciła już ponad 10 kg
Szczupła sylwetka Anety Zając w odcinkach “Pierwszej miłości” jesienią wywoła zapewne tak samo wielkie poruszenie, jak to, co się wydarzy w serialowym życiu jej bohaterek, sióstr bliźniaczek – Marysi i Dominiki Porcz.
Ponad miesiąc temu Aneta Zając ogłosiła, że dieta, treningi, ale i także konsultacja ze specjalistami pozwoliły jej zrzucić 10 kg, ale wygląda na to, że 43-letnia aktorka nadal chudnie.
Trudno będzie ją poznać w następnym sezonie “Pierwszej miłości“, szczególnie, że przed przerwą w emisji Marysia wyglądała zupełnie inaczej, była znacznie grubsza. Póki co Aneta Zając na swoim profilu na Instagramie, w postach i filmikach z treningów, udowadnia, że nadal walczy o siebie, swoje zdrowie i upragniony wygląd.
Żałoba po śmierci dziecka Kingi w “Pierwszej miłości”! Marysia będzie z przyjaciółką w najgorszych chwilach
W najnowszej relacji z planu “Pierwszej miłości” u boku Anety Zając pojawiła się Aleksandra Zienkiewicz i obie skorzystały z okazji, żeby wprowadzić obserwujących w emocjonujące wydarzenia w wątku Marysi i Kingi. To oczywiste, że nie mogły zbyt wiele ujawnić, ale chodzi oczywiście o dramatyczny poród Kingi, śmierć jej chorego dziecka i żałobę po stracie maleństwa. Marysia będzie wspierała Kingę w tym trudnym czasie, najgorszych chwilach.
Od słowa do słowa, Zienkiewicz poruszyła temat kobiecych kształtów, własnej sylwetki, czym wzbudziła u Zając wybuch śmiechu.
– Wyzwanie teraz jest… – zaczęła Zienkiewicz.
– Co tutaj będziemy mówić? To będzie bardzo poważna scena teraz…
– Ja chciałam coś innego powiedzieć… Ja mam takie odkrycie, bardziej przemyślenie. Za trzy dni, jakoś tak, kończę 41 lat. Doszłam do takiego wniosku, że coraz więcej mam w dupie i to dosłownie i w przenośni. Mam wrażenie, że ona mi rośnie, żeby tam się coraz więcej mieściło!
– Nie wypikam tego Olu… – roześmiała Zając.